Poszperałam trochę w necie i dowiedziałam się, że "cukierki" to nic innego jak peeling enzymatyczny. Peeling w opakowaniu wielkości paznokcia? Hmm jak to możliwe? O tym dalej. Sprawdźmy czym ma charakteryzować się to cudo:
- oczyszczać skórę, pory i regulujować wydzielanie sebum,
- rozjaśniać i odświeżać cerę,
- złuszczać martwe komórki naskórka.
Skład znajdziecie TUTAJ.
Po otwarciu opakowania widzimy biały proszek, który przypomina sól. To, co powinniśmy zrobić przed nałożeniem specyfiku na twarz to zmieszanie z wodą. Przyznaję, że miałam pewne obawy, czy tak mała ilość wystarczy na peeling całej buzi.
Niewielka ilość wody i z proszku powstaje płyn. Po nałożeniu na twarz powinniśmy wmasować w skórę twarzy, pozostawić na 2-3 minuty a następnie zmyć wodą. Podczas masowania wytwarza się lekka pianka. Peeling nie posiada żadnych drobinek, jest więc delikatny dla cery i odpowiedni nawet dla osób z wrażliwą skórą. Podczas masowania nie czułam pieczenia a po użyciu skóra była uspokojona, bez najmniejszego podrażnienia.
Czy działa? Tak, ale bardzo delikatnie. Po użyciu twarz była lekko rozjaśniona, bardziej gładka i nawilżona. Ja lubię jednak nieco mocniej działające peelingi. Ze względu na suchą cerę i skłonność do pękania naczynek najczęściej używam tzw. gumkowych a raz na jakiś czas pozwalam sobie na zdzierak Sylveco. Kanebo traktuję bardziej jako uzupełnienie peelingu. Myślę, że może się sprawdzić u osób mających wrażliwą cerę, u których inne peelingi są zbyt agresywne.
Znacie ten produkt?
Dziala lepiej jak sie ubije to na pianke po dodaniu wody ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki, muszę spróbować. Ja robiłam dopiero piankę na twarzy.
UsuńTeż wolę mocniejsze peelingi ale te są takie kawaiiiiii ;P
OdpowiedzUsuńO tak są mega słodkie :)
UsuńMam coś podobnego z Sum37, tyle że nie mogę znaleźć. Kupiłam jakiś czas temu na W2Beauty, użyłam 1 czy 2 szt. i gdzieś wsadziłam. Teraz chciałam poużywać natchniona Twoim postem. Nawet sprawdzałam w zamówieniach, czy coś mi się nie przywidziało.
OdpowiedzUsuńJa lubię takie peelingi enzymatyczne. Mam wrażenie, że ładnie odświeżają cerę i zamykają pory, choć przy mojej dość grubej skórze efekt peelingu nie jest taki spektakularny. Myślałam nawet o tych kapsułkach, choć na razie odłożę zakupy. Tymczasem idę dalej szukać....
Muszę kiedyś kupić te Sum37 i porównać. Ja na razie jestem najbardziej zadowolona z masek carboxy. Świetnie rozjaśniają twarz i zmniejszają pory. Niestety poza Memeboxem są dość drogie.
UsuńAle fajne! nie miałam nigdy. Póki co używam peelingu Kanebo (też taki drobny proszek do którego dodaje się wody) i końca opakowania nie widzę :)
OdpowiedzUsuńJa w końcu zamówiłam pudełko Charlize. Z rabatem 20% zapłaciłam 90zł :) Dzisiaj przyszło, więc od jutra testuje BB Gold od Skin79 :))) mam nadzieję, że kolor będzie mi pasował :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy Ci się spodoba.
UsuńPostanowiłam opisać tusz, który wygrałam w rozdaniu Ani, a którego sponsorem była firma japanstore.pl. Przypominam, że był to tusz Majolica Majorca Lash Expander Edge Meister
OdpowiedzUsuńOczywiście nie wytrzymałam i otworzyłam go od razu, chociaż mam właśnie otwarty tusz MACa z joyboxa i cośtam jeszcze. Mac nie podbił mojego serca, bo jakoś skleja mi rzęsy. W tym przypadku dodatkowo byłam ciekawa szczoteczki, która na rysunku wyglądała dość dziwnie. Rzeczywiście okazało się, że jest to coś w rodzaju grzebyka. Tusz zawiera, jak wiele tuszy wydłużających drobne włoski, które przyklejają się do rzęs i wydłużają je jakby przez doklejenie kawałka. Umalowanie się tym dziwadłem okazało się całkiem proste i wygodne. Rzęsy rzeczywiście wydłużyły się nieco i nic, ale to absolutnie nic nie uległo sklejeniu. Nie wiem jak Wy, ale ja maluję też dolne rzęsy (jest szkoła falenicka i otwocka w tym temacie) i tu osiągnęłam absolutnie spektakularny efekt. Tusz dość szybko wysycha na rzęsach i nie toleruje pomyłek, na szczęście jednak da się nim bez problemu pracować szybko i precyzyjnie. Nie będę spierać się, czy tusz jest luksusowy, czy nie, ale z całą pewnością byłam zadowolona. Zastanawiałam się jak z trwałością. Tu też duży plus. Upał, pot leje się z czoła itp. a rzęsy jak nowe. Wszystko wyjaśniło się przy zmywaniu makijażu. Nie doczytałam wcześniej, że tusz jest wodoodporny. Trochę pomęczyłam się przy zmywaniu, bo nie lubię oleistych zmywaczy do oczu, a zwykły płyn nie daje rady. I to jest dla mnie jedyna wada tego tuszu. Postanowiłam zabrać go ze sobą do Chin. Jak okazało się, to był świetny pomysł. W ponad trzydziestostopniowym upale i w strugach ulewy tajfunu Chan-hom tusz przetrwał. Zaczęłam doceniać zalety wodoodpornego tuszu. Nie ocenię podkręcania rzęs, bo to co mam w naturze wystarcza mi w zupełności i nigdy nie przykładam do tego szczególnej wagi. Nie dziwię się, że tusz cieszy się w necie dużym powodzeniem. Podsumowując tusz okazał się naprawdę bardzo fajny - jeszcze raz dziękuję Aniu za docenienie mojej odpowiedzi:)
Renatko, cieszę się, że tusz Ci się spodobał :). Sama muszę wyciągnąć coś wodoodpornego, bo przy takiej pogodzie mój L'ORÉAL spływa...
UsuńDzięki za opinię :) Bardzo podoba mi się szczoteczka tego tuszu. Jak zużyję to co mam, to o nim pomyślę. Wprawdzie nie lubię wodoodpornych, bo mam problem ze zmywaniem, ale czuję się przekonana po Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze jestes zadowolona z tuszu :) szczoteczka tez mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńCzy zrezygnowałyście z subskrypcji Inspired by? ja niestety o tym zapomniałam i teraz mam dziwne sytuacje. Ściągnięto mi dwie opłaty za pudełko, mimo, że po pierwszej opłacie anulowałam subskrypcję. Dziś dostałam 2 maile z zamówieniem każdy z innym numerem, czyli łącznie mam zamówień 3. Myślałam, że mają jakiś błąd na stronie i nie ma się czym przejmować, ale jak dostałam maila o opłacie to się zdenerwowałam. Napisałam już do nich o co chodzi. Czy któraś z Was też miała taką sytuację?
OdpowiedzUsuńAgata
Ja zrezygnowałam niemal od razu po dostawie pierwszych pudełek.
Usuńno właśnie ja tak nie wiem czemu nie zrobiłam i teraz mam... cóż za gapowe się płaci. mam nadzieję, że szybko wyjaśnią sytuację. Na razie nie odpowiadają na maile.
UsuńAniu korzystając z okazji bardzo mi się podoba jak wygląda teraz Twój blog :)
Agata
Dziękuję:)
UsuńMam pytanie, pewnie głównie do Pauliny. Widziałyście jakieś spoilery pudełek Brada z Australii? Z pewnością powinny pojawić się już, a ja nic nie widzę. Paulina należy, z tego co wiem, do grupy na FB związanej z tymi boxami.
OdpowiedzUsuńJa zamówiłam zestaw 3 pudeł za 77 USD (w tym 18 USD przesyłka). No nie mogłam się oprzeć - tyle dobra za pół ceny!
UsuńW spoilerach:
Szampon Oshima Tsubaki (Japonia) , HANAKA Camellia Hyaluronic Acid Moist Toner (Taiwan),
CLIO GELPRESSO MINI LINER, SK-II Facial Treatment Essence 75ml., WELCOS, Spring Leaves Of Green Tea Deep Cleansing Oil. (170ml)
Wygląda to całkiem zachęcająco.
Zapraszam: http://cudainiecuda.blogspot.com/2015/07/no-tangle-styler-brush-czyli-szczotka-i.html
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę coś takiego :P hymm ciekawe ciekawe
OdpowiedzUsuńIntrygujący kosmetyk:) Nie spotkałam się z nim wcześniej, ale bardzo chętnie sprawdzę jego działanie na własnej skórze:)
OdpowiedzUsuń