- Krem CC, dzięki któremu możemy wyglądać młodziej
- Koryguje jak photoshop
- Zapewnia nawilżenie skóry bez uczucia tłustości
- Zakrywa piegi, niedoskonałości, lecz jest niewidoczny na skórze
- Zawiera w 50% składniki nawilżające
- “Cell Culture Cocktail”- apple stem cell culture medium, grape seed oil, Vitamin C, honey, hyaluronic acid, vegetable protein.
Przed rozsmarowaniem |
Po rozsmarowaniu |
Krem ma jasnożółty kolor, więc obawiałam się czy będzie pasować do mojej cery. Na szczęście ładnie stapia się ze skórą, nie tworzy efektu maski. Daje matowe wykończenie i ma bardzo dobre krycie. Właściwie to bardziej krem BB niż CC...
Nie zauważyłam u siebie efektu odmłodzenia ;).
Podsumowując - dość przyjemny kremik, jeden z lepszych, które miałam okazje używać. Mocno kryjący spełnia funkcję kremów BB.
Zastanawiałam się nad zakupem tego kremu, ale chyba na razie zużyję inne kremy, które mam w kolekcji. W każdym razie poczekam do lata. Większość kremów azjatyckich jest dla mnie za żółta i za jasna, chociaż trzeba przyznać, ze zwykle doskonale stapiają się ze skórą i wyglądają naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńPrzy mojej bardzo jasnej karnacji, praktycznie wszystkie azjatyckie w odcieniach 21 są idealne. Jednak dla części Polek mogą być zbyt jasne. Mojej bratowej, brunetce z nieco ciemniejszą karnacją nie odpowiadał żaden z wielu 21, które dawałam jej do testowania oprócz Lioele Snail.
UsuńMają pewnie inne kolory (23?). Muszę poczytać jak to z tym jest.
UsuńTak, sporo firm ma też inne kolory, więc można wybierać :)
Usuń