Menu

SYLVECO - Krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną

Powracam do Was po długiej przerwie z recenzją kremu do twarzy od Sylveco. Znacie tą firmę? Tworzą kosmetyki do skóry wrażliwej i alergicznej a w swoich produktach stosują surowce roślinne takie jak brzoza, betulina, czy kwas betulinowy. Warto dodać, że Sylveco powstała w Polsce i działa od 1992 roku.
 
sylveco
Kremik brzozowo - rokitnikowy z betuliną przeznaczony jest do każdego rodzaju cery, może być stosowany na dzień i na noc. Jest hypoalergiczny, bezzapachowy i nie zawiera konserwantów. Oczywiście polecany jest głównie osobom, które mają delikatną i alergiczną skórę.
SYLVECO - Krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną
Jakie właściwości posiada produkt? Owoce rokitnika zwyczajnego zawierają wiele mikroelementów i witamin, w tym witaminę C i karotenoidy. Odżywiają i odnawiają naskórek. Pomagają cerze z rozszerzonymi naczynkami, o szarym kolorycie. Betulina i kwas betulinowy (pozyskiwane z brzozy) mają właściwości łagodzące.
krem do twarzy
 
- likwiduje zmarszczki i rozjaśnia blizny
- zapobiega uszkodzeniom skóry powodowanym przez promienie słoneczne
- wspomaga procesy odnowy naskórka i przyspiesza gojenie
- nadaje skórze zdrowy kolor
- spowalnia procesy starzenia się
- nawilża
 
Skład:
skład
opis kremu
 
Produkt ma dość gęstą konsystencję i pomarańczowo - żółty kolor. Dosłownie! Po rozprowadzeniu na skórze pozostaje żółta warstwa, krem dość kiepsko się wchłania. Pozostawia tłusty film. Moim zdaniem kompletnie nie nadaje się na dzień, chyba, że ktoś lubi wyglądać jak karotka ;) Barwi pościel na żółto. Te dwie cechy - koloryzacja twarzy i pościeli sprawia, że stosowanie kremu przy drugiej połówce może być kłopotliwe. Ja osobiście nie odważyłabym się wystąpić w nim przy partnerze, ale jeśli nie macie z tym problemów, to może być idealny kremik dla Was :)
krem
Czy działa? I tak i nie. Faktycznie rozjaśnia cerę i ją rozświetla. Lekko niweluje przebarwienia, lecz nie zauważyłam działania przeciwzmarszczkowego. Tu zdecydowanie lepiej radzą sobie kremy azjatyckie... Poza tym jest jednak zbyt lekki dla mojej suchej cery. Myślę, że mógłby się u mnie sprawdzić w lato.
sylveco
Na koniec zdjęcia ulotek:
ulotka
 
ulotka
 
 


12 komentarzy :

  1. Przyjemnie poczytac :) Dlamnie niestety ten krem odpada. Mialam probke i sie nie sprawdzil :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo długo testowałam różne kosmetyki sylveco i powiem Ci, że nie znoszę ich ;) Przeszkadza mi zapach i te obskurne opakowania, choć w tej drugiej kwestii widzę, że sporo się zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja je nawet dość lubię, choć nie wszystkie. Ten kremik testowałam parę miesięcy i wiem, że w dłuższej perspektywie się nie sprawdził :(

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie jestem sama :) Aczkolwiek kremik zbiera dość dobre recenzje na Wizażu, więc widać, że jednak wielu osobom odpowiada.

      Usuń
  4. Miałam kilka kosmetyków SYLVECO i testowałam próbki. Lubię ich produkty i na pewno będę wracała do nich - pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny od kwietnia maja pojawic sie w Sephorze produkty TONYMOLY :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, rokitnikowy na noc po prostu tak ma :)Barwi pościel, szyję, wszystko. Kiedyś nawet dostałam rokitnikowy na dzień i też barwił, taka trafiła się im partia. No cóż, takie mają stężenie rokitnika, że aż barwi. Mogliby zmniejszyć stężenie tego dobroczynnego składnika, wtedy nie byłoby tego problemu, ale i skuteczność byłaby nieporównywalnie niższa.
    To, że niektórym śmierdzą i niektóre barwią nie zmienia faktu, że te kosmetyki - moim zdaniem - są po prostu genialne. O ich łagodności i przede wszystkim skuteczności przekonałam się kiedyś będąc mocno przeziębioną i wyglądając jak nieboskie stworzenie (nie muszę Wam dużo mówić jak wyglądała moja twarz, pod nosem miałam miejscami krwawe, przesuszone i popękane rany)i w akcie desperacji posmarowałam się na noc kilku milimetrową, grubachną warstwą tłustego brzozowego. Pierwsze 10 min, szok - nic nie piecze!!! Taki efekt dawał mi ongiś krem nivea, ale ten z kolei niewiele pomagał. No nic, kilka razy jeszcze posmarkałam, kremu dołożyłam i poszłam spać. Rano przeżyłam szok! Ranki wygojone niemal całkowicie, na skrzydełkach nosa pozostawały tylko lekko zaróżowione placki,skóra policzków odżywiona, ukojona, zaczerwienienia przybladły do tego stopnia, że mogłam wyjść do ludzi, nawet bez makijażu! To taki krótki epizod dowodowy :) Dla mnie świadczy jednak o tym, że te kosmetyki po prostu leczą. Jedne lubię bardziej (ja stawiam na nagietek;)), drugie mniej, za niektórymi nie przepadam, ale wiem jedno, chylę czoła przed marką, składami, stosunkiem jakości do ceny i przede wszystkim ich właściwościami.

    A co z koreanskimi szaleństwami? Co u Was jest obecnie na topie?
    Ja ostatnio nakręciłam się na ampułki Swanicoco (Testerkorea wrzuca je w promocji niemal 90%)i poznaję markę Donginbi. Poza tym, wykańczam zapasy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno mnie nie było. Koreańskie szaleństwa jakby odeszły w cień. Cały czas walczę z czasem, a właściwie datami ważności tego co mam. Czasem coś mnie skusi, ale to są drobiazgi, albo coś z mega promocji. No ale przypomniałaś o testerkorea i jak nic wieczorkiem poszperam. Ampuła niezła może wezmę. I co odkryłaś z Donginbi?

      Usuń

Moje cuda i niecuda © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka